Nowa definicja gwałtu a zasada domniemania niewinności
Nowa definicja zgwałcenia zacznie obowiązywać 13 lutego 2025 r. i jest to zmiana, która już na etapie projektu wywoływała niemałe emocje i zebrała całkiem pokaźne grono przeciwników. Najbardziej skrajne głosy zapowiadały, że umożliwi ona bezpodstawne oskarżenia o gwałt, a także że zmiana godzi w zasadę domniemania niewinności sprawcy, przerzucając na niego konieczność wykazania przed organami ścigania oraz sądem, że uzyskał „zgodę na seks”. Niektórzy krytycy zmiany prześmiewczo sugerowali, że dla zabezpieczenia dobrze będzie uzyskać pisemną zgodę, aby wykluczyć ewentualne wątpliwości i umożliwić sobie skuteczną obronę przed niesłusznymi oskarżeniami. Czy te obawy są jednak słuszne i czy zmiana przepisów była konieczna?
Dotychczasowa treść przepisów o zgwałceniu
Porównajmy dotychczasowe przepisy oraz stanowisko sądownictwa i doktryny z nowelą, która niebawem wejdzie w życie.
Dotychczasowe brzmienie art. 197 § 1 i 2 k.k. było następujące:
§ 1. Kto przemocą, groźbą bezprawną lub podstępem doprowadza inną osobę do obcowania płciowego, podlega karze pozbawienia wolności od lat 2 do 15.
§ 2. Jeżeli sprawca, w sposób określony w § 1, doprowadza inną osobę do poddania się innej czynności seksualnej albo wykonania takiej czynności, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8.
Przepis ten nie odwoływał się zatem w żadnej mierze do braku zgody ofiary, choć oczywiście ten element był uważany za niewypowiedziane znamię zgwałcenia. Z przepisu jasno wynika, że do przestępstwa zgwałcenia może dojść, jeśli sprawca, stosując przemoc fizyczną lub emocjonalną, grożąc tej osobie lub stosując podstęp doprowadza ją do stosunku płciowego, a brak zgody ofiary stanowi właśnie ten niewypowiedziany element, niezbędny jednak do tego, aby można było mówić o przestępstwie.
Utrwalona Linia Orzecznicza
Na kanwie tego przepisu wypracowane zostało przez sądy stanowisko, które wielokrotnie poddawano krytyce, bowiem polegało ono na założeniu konieczności wyrażenia sprzeciwu, stawiania oporu przez ofiarę przestępstwa. Takie podejście do przestępstwa zgwałcenia znalazło także potwierdzenie w wielu orzeczeniach Sądu Najwyższego, z których dla przykładu wskazać można postanowienie z dnia 09 czerwca 2021 r., wydane w sprawie o sygn. akt V KK 165/21, w którym Sąd Najwyższy stwierdził, że
„Sprzeciw, który jest warunkiem koniecznym przestępstwa zgwałcenia, musi być przez ofiarę wyraźnie zamanifestowany, choć może to nastąpić w różny sposób. Sprzeciw osoby pokrzywdzonej nie musi być jednakże oznajmiany przez cały czas wymuszania na niej niechcianych przez nią zachowań seksualnych, gdyż zaprzestanie okazywania protestu (oporu) jest często powodowane bezsilnością i postrzeganiem swojej sytuacji jako bez wyjścia”.
Przez to też, bierność ofiary, niewyrażenie przez nią wprost braku woli zbliżenia poczytywane było za niewysłowioną zgodę na stosunek i postępowania takie kończyły się uniewinnieniem sprawcy. Dotychczasowe przepisy przyjmowały bowiem pewną formę domniemania zgody na stosunek i dopiero wykazanie przez pokrzywdzoną, że próbowała się bronić, wyrazić swój sprzeciw, mogło doprowadzić do przyjęcia, że rzeczywiście doszło do gwałtu. Tym samym, możliwość ustalenia, że doszło do popełnienia przestępstwa zależał od zachowania ofiary i dlatego właśnie dotychczasowa definicja gwałtu spotykała się z tak znaczną krytyką, ponieważ to nie zachowanie sprawcy podlegało w pierwszej kolejności ocenie, a zachowanie ofiary, ocena tego, czy w sposób wystarczający zakomunikowała brak woli zbliżenia. Wykształcona linia orzecznicza, nakazująca ustalenie czy ofiara wyrażała sprzeciw, czy też była bierna nasuwał także duże problemy dla sądów podczas rozpoznawania spraw, w których ofiary ewidentnie sparaliżowane strachem doznawały formy dysocjacji, czyli traciły poczucie integracji ze swoim ciałem i swoją tożsamością nie reagując na działania ich oprawcy. Tego typu sprawy były szczególnie trudne, jeśli użycie przemocy przez sprawcę nie było ewidentne – właśnie ze względu na to, że ofiara nie podejmowała walki, takie sprawy najczęściej kończyły się uniewinnieniem sprawcy. Sąd rozpoznający sprawę miał obowiązek w każdej sprawie indywidualnie ocenić czy doszło do popełnienia przestępstwa, także przez pryzmat tego, czy sprzeciw ofiary był wystarczająco wyraźnie zamanifestowany, co oczywiście powinno następować przy uwzględnieniu pozostałych okoliczności sprawy. Do problematyki okazywania sprzeciwu sądy podchodziły bardzo różnorodnie, przyjmując czasami, że już płacz ofiary można uznać za wystarczającą formę sprzeciwu, napotykały jednak na problem w sytuacji, w której ofiara sparaliżowana strachem nie była w stanie podjąć żadnej reakcji, pozostawała bierna. W praktyce jednak spora ilość spraw, w których opór ofiary nie był jednoznaczny, w których sprawca nie doprowadził do znaczących obrażeń fizycznych, były umarzane już na etapie postępowania przygotowawczego ze względu na to, że zdarzenie zdaniem prokuratury nie kwalifikowało się na przestępstwo zgwałcenia, nie wypełniało znamion ustawowych tego przestępstwa. Na etapie sądowym z kolei ofiara po raz kolejny musiała przedstawiać jak doszło do zdarzenia, aby sąd mógł ocenić, czy wyraziła ona sprzeciw wystarczająco wyraźnie i czy w tym kontekście doszło do zrealizowania znamion przestępstwa.
Dotychczasowy przepis i wykształcona na jego podstawie linia orzecznicza skutkowały więc u ofiary tego i tak trudnego przeżycia koniecznością tłumaczenia się ze sposobu komunikowania sprawcy braku woli zbliżenia, jak i ewentualnej przyczyny zaniechania czynienia tego. Wyobraźmy sobie ofiarę gwałtu, która przed organami ścigania musi tłumaczyć, dlaczego nie sprzeciwiła się działaniom sprawcy, dlaczego nie stawiła oporu, kiedy ona sama ze wszystkich sił w tamtym czasie próbowała tylko przetrwać. Dla wielu ofiar będzie to kolejne przeżywanie koszmaru, w którym przyszło im uczestniczyć. Nakazywanie dokonywania interpretacji zachowania ofiary zawsze prowadzić będzie do jej wtórnej wiktymizacji, zwłaszcza wobec emocji, jakie to przestępstwo budzi w opinii publicznej. Trzeba zauważyć, że ofiara często poddawana jest ocenie pod kątem tego jak była ubrana, jak zachowywała się bezpośrednio przed gwałtem, czy na pewno nie sprowokowała sprawcy. Właśnie dlatego wiele gwałtów nie jest zgłaszanych, przez obawę ofiary, że będzie oceniana przez organy ścigania, przez społeczeństwo, a także przez strach przed przeżywaniem całego zdarzenia na nowo w czasie postępowania, zwłaszcza w czasie składania zeznań.
Zmiana definicji gwałtu i jej dostosowanie do standardów europejskich
Obowiązująca w polskim porządku prawnym definicja gwałtu oraz wypracowana w oparciu o jej treść praktyka orzecznicza sądów nie odpowiadała także standardom europejskim, a konkretnie Konwencji Stambulskiej, którą Polska ratyfikowała w 2015 r., a z której wynika, że za gwałt uznany powinien być każdy stosunek bez świadomej i dobrowolnej zgody na zbliżenie. Wprowadzona zmiana dostosowuje zatem definicję gwałtu do standardów europejskich, ale mimo to spotkała się ze znaczną krytyką.
Art. 197 kodeksu karnego, który stanowi o przestępstwie zgwałcenia został zmieniony w zakresie § 1 oraz § 2, dodany został również § 1a. Treść przepisu po zmianach brzmi następująco:
§ 1. Kto doprowadza inną osobę do obcowania płciowego przemocą, groźbą bezprawną, podstępem lub w inny sposób mimo braku jej zgody, podlega karze pozbawienia wolności od lat 2 do 15.
§ 1a.(12) Tej samej karze podlega, kto doprowadza inną osobę do obcowania płciowego wykorzystując brak możliwości rozpoznania przez nią znaczenia czynu lub pokierowania swoim postępowaniem.
§2.(13) Jeżeli sprawca w sposób określony w § 1 lub 1a doprowadza inną osobę do poddania się innej czynności seksualnej albo wykonania takiej czynności, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8.
Odejście od domniemania zgody i nowe wyzwania interpretacyjne
Nastąpiło zatem odejście od domyślności zgody i konieczności wyrażenia sprzeciwu przez ofiarę gwałtu. Odtąd już brak świadomej zgody osoby pokrzywdzonej w sytuacji, w której sprawca używa przemocy, groźby bezprawnej lub podstępu, umożliwi pociągnięcie sprawcy do odpowiedzialności, bez konieczności dodatkowego wykazywania przez ofiarę, że stawiała ona opór, wyraziła sprzeciw czynnościom seksualnym.
Praktyka musi jednak w swoim czasie wypracować sposób rozumienia „braku zgody”. W doktrynie pojawiają się też głosy przewidujące, że problematyczne będzie użycie przez ustawodawcę sformułowania w treści przepisu „w inny sposób mimo braku jej zgody”. Autorzy wskazują tutaj właśnie na pole do ewentualnych nadużyć i wyprowadzania fałszywych oskarżeń, ponieważ jest to sformułowanie bardzo szerokie, niedoprecyzowane, które będzie podlegało każdorazowej ocenie sądu rozpoznającego sprawę. Trudno też ustalić jak rozumieć sformułowanie „inny sposób” użyte przez ustawodawcę, z całą pewnością w tym zakresie trzeba będzie poczekać na dorobek sądownictwa, bo wydaje się, że dopiero rozstrzyganie indywidualnych spraw na podstawie tego przepisu pozwoli na ustalenie zakresu pojęciowego tak użytego sformułowania.
Domniemanie niewinności w kontekście nowelizacji gwałtu
Jak wspomniane zostało na wstępie artykułu, nowa treść przepisu już na etapie projektu ustawy zebrała pokaźne grono krytyków odwołujących się do zasady domniemania niewinności i rzekomego zniesienia tej zasady w wyniku zmiany art. 197 kodeksu karnego. Czy te obawy są jednak uzasadnione? Czy po nowelizacji rzeczywiście to oskarżony będzie miał obowiązek wykazania, że jest niewinny i do gwałtu nie doszło, a zbliżenie odbyło się za zgodą drugiej strony?
Powyższe obawy są całkowicie nieuzasadnione, a w odpowiedzi na te pytania stwierdzić trzeba, że zasada domniemania niewinności nie została zniesiona, zmieniona czy uchylona w wyniku nowelizacji. Przede wszystkim, nie doszło do żadnej zmiany kodeksu postępowania karnego, a właśnie z niego wynika zasada domniemania niewinności, która wciąż pozostaje jedną z najważniejszych zasad prawa karnego. Oskarżony nie ma też obowiązku dowodzenia swojej niewinności – to oskarżyciel ma obowiązek wykazania, że doszło do popełnienia przestępstwa i opisywana zmiana definicji gwałtu niczego w tym zakresie nie zmienia. Wyłączną zmianą będzie brak konieczności wykazywania przez ofiarę, że stawiała ona opór i tę zmianę ocenić należy zdecydowanie pozytywnie. Sam fakt bycia ofiarą gwałtu stanowi bowiem wyjątkowo trudne doświadczenie, a konieczność referowania, w jaki sposób ofiara próbowała sytuacji zapobiec – czy krzyczała, broniła się, prosiła sprawcę, aby przestał – czyniło to doświadczenie jeszcze trudniejszym.
Nie sposób też nie zauważyć, że wykazanie, że do stosunku doszło pomimo braku zgody ofiary wciąż napotykać będzie na szereg trudności dowodowych. W końcu najczęściej jedynymi świadkami zdarzenia będą sam sprawca i ofiara, przez co wciąż będzie to walka słowo przeciwko słowu i za wyjątkiem gwałtów, w trakcie których użycie przemocy groźby czy podstępu było ewidentne, wykazanie, że zgoda nie została wyrażona i sprawca doprowadził do stosunku wbrew woli ofiary wciąż będzie bardzo trudne. Jedyną zmianą będzie niewymaganie od ofiary, aby ta stawiała opór, wyrażała jasny i wyraźny sprzeciw, dzięki czemu doświadczenie związane z organami ścigania w związku z prowadzeniem postępowania może być dla ofiar nieco mniej traumatycznym przeżyciem.
Ochrona ofiar przed wykorzystaniem ich bezradności
Obok zmiany treści § 1, zdecydowano się także wprowadzić do art. 197 kk § 1a. W tym wypadku mamy do czynienia z penalizacją sytuacji, w której ofiara nie ma możliwości wyrażenia zgody na stosunek, ponieważ nie jest zdolna do rozpoznania jego znaczenia. Karalna będzie zarówno sytuacja, w której sprawca doprowadzi ofiarę do stanu, w którym nie ma ona możliwości wyrażenia zgody, np. poprzez podanie narkotyku, ale także poprzez wykorzystanie sytuacji, w której ofiara się znalazła, a która czyni niemożliwym pokierowanie swoim zachowaniem przez ofiarę. Może to być stan upojenia alkoholowego, utrata przytomności, czy niepełnosprawność intelektualna. Wprowadzenie §1a do art. 197 kk wywołało także konieczność zmiany art. 198, który otrzymał nową, niżej wskazaną treść:
Art. 198. Kto, wykorzystując bezradność innej osoby lub wynikające z upośledzenia umysłowego, choroby psychicznej lub innego zakłócenia czynności psychicznych znaczne ograniczenie zdolności do rozpoznania znaczenia czynu lub pokierowania swoim postępowaniem, doprowadza ją do obcowania płciowego lub do poddania się innej czynności seksualnej albo do wykonania takiej czynności, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8.
Powyższe zmiany wskazują na to, że wykorzystanie braku możliwości rozpoznania przez inną osobę znaczenia czynu lub pokierowania swoim zachowaniem i doprowadzenie do obcowania płciowego czy też wykonania innej czynności seksualnej stanowić będzie zgwałcenie z art. 197 § 1a kk. Natomiast wykorzystanie ograniczonej poczytalności wynikającej np. z upośledzenia umysłowego będzie już stanowiło przestępstwo z art. 198 kk.
Podsumowanie
Nowelizację ocenić należy w sposób pozytywny, ponieważ pozwoli na dostosowanie polskich przepisów do standardów europejskich, ale przede wszystkim zdejmie z ofiar tego wyjątkowo trudnego pod względem psychicznym przestępstwa jarzmo odpowiedzialności za popełniony czyn zabroniony, odpowiedzialności ocenianej przez wzgląd na zachowanie ofiary i podejmowane przez nią próby obrony czy stawienia oporu.