Notice: Trying to get property 'taxonomy' of non-object in /home/szip/ftp/domeny/kancelaria-szip.pl/wp-content/plugins/wordpress-seo/src/helpers/current-page-helper.php on line 474

Notice: Undefined property: WP_Error::$taxonomy in /home/szip/ftp/domeny/kancelaria-szip.pl/wp-content/plugins/wordpress-seo/src/presentations/indexable-term-archive-presentation.php on line 152

Notice: Undefined property: WP_Error::$taxonomy in /home/szip/ftp/domeny/kancelaria-szip.pl/wp-content/plugins/wordpress-seo/src/presentations/indexable-term-archive-presentation.php on line 211

Notice: Undefined property: WP_Error::$taxonomy in /home/szip/ftp/domeny/kancelaria-szip.pl/wp-content/plugins/wordpress-seo/src/builders/indexable-hierarchy-builder.php on line 326

Notice: Undefined property: WP_Error::$parent in /home/szip/ftp/domeny/kancelaria-szip.pl/wp-content/plugins/wordpress-seo/src/builders/indexable-hierarchy-builder.php on line 328

Nowelizacja Kodeksu karnego. Co przygotował dla nas ustawodawca?

Poprzednie zmiany w przepisach karnych zostały wprowadzone mocą tzw. ustaw covidowych z marca 2020 r. i kolejno zmienianych nowelami. Jakkolwiek głównym celem modyfikacji dokonanych w czasie pandemii COVID-19 było stworzenie nowych lub dopasowanie dotychczasowych regulacji do specyfiki warunków obowiązującego stanu zagrożenia epidemicznego, to zmiany te niejako pobocznie, dotknęły również inne ustawy, znacznie ingerując m.in. w treść przepisów karnych.

 

Większość zmian już od października

Niezależnie od chaosu jakie do legislacji wprowadziły regulacje covidowe, ustawodawca w marcu 2023 r. uchwalił ustawę nowelizującą dotychczasowe brzmienie Kodeksu karnego i innych ustaw pokrewnych. Zdecydowana większość przepisów wchodzi w życie 1 października 2023 r. (wyj. przepisy dotyczące kierowców i konfiskaty pojazdów).

Niewykluczone, że 6-miesięczny okres vacatio legis związany jest z odwołaniem od 1 lipca 2023 r. stanu zagrożenia epidemicznego wprowadzonego w związku z zakażeniami wirusem SARS – CoV – 2. Co istotne, postanowienia wprowadzone w związku z pandemią (m.in. w zakresie biegu przedawnienia) nie straciły automatycznie na aktualności w dniu odwołania stanu epidemicznego. Część z nich posiada okres przejściowy, utrzymujący ich moc obowiązującą jeszcze przez kolejny okres.

Wracając do nowego brzmienia ustawy karnej, bezsprzecznie stwierdzić należy, że przyszła wersja przepisów stanowi zaostrzenie dotychczas obowiązujących reguł. Poniżej kilka najważniejszych kwestii, które do tej pory były najszerzej komentowane bezpośrednio po opublikowaniu jej projektu.

14 i 15 latek karany jak dorosły

Ustawodawca wprowadził zmianę w katalogu przestępstw, za które nieletni po ukończeniu w chwili czynu 15 lat oraz po spełnieniu dodatkowych warunków, może odpowiadać na zasadach ogólnych Kodeksu karnego. Zgodnie z nowym brzmieniem art. 10 § 2. k.k. nieletni, który po ukończeniu 15 lat dopuszcza się czynów zabronionych enumeratywnie wymienionych w treści przepisu, może odpowiadać na zasadach określonych w tym kodeksie, jeżeli:

  • okoliczności sprawy oraz stopień rozwoju sprawcy, jego właściwości i warunki osobiste za tym przemawiają;
  • jeżeli poprzednio stosowane środki wychowawcze lub poprawcze okazały się bezskuteczne.

Co istotne, ustawodawca dodał odrębną regulację w przypadku sprawców przestępstwa zabójstwa w postaci kwalifikowanej decydując, że także nieletni po ukończeniu 14 lat, a przed ukończeniem 15 lat może odpowiadać na zasadach ogólnych po spełnieniu warunków wskazanych powyżej (tak: art. 10 § 2a. k.k.).

Zmiany w katalogu kar

Istotną z punktu widzenia aktualnego brzmienia katalogu kar znanych polskiemu prawu jest likwidacja jednostkowej kary 25 lat pozbawienia wolności. Artykuł 32 k.k. w wersji obowiązującej do dnia 1 października 2023 r. przewiduje następujące kary:

  • grzywna;
  • ograniczenie wolności;
  • pozbawienie wolności, od jednego miesiąca do 15 lat (art. 37 k.k.);
  • 25 lat pozbawienia wolności;
  • dożywotnie pozbawienie wolności.

Powyższe oznacza, że aktualnie przewidziana w art. 32 pkt 3 k.k. kara ma charakter terminowy i jest orzekana w miesiącach i latach, zaś kara 25 lat pozbawienia wolności jest odrębnym rodzajem kary. Zdaniem przedstawicieli doktryny, tak duża dysproporcja pomiędzy najsurowszym wymiarem kary terminowej pozbawienia wolności, a karą 25 lat pozbawienia wolności, zrodziła potrzebę uelastycznienia wymiaru kar, oddającą sędziom pole do jej swobodnego kształtowania.

Co za tym idzie, nowe brzmienie otrzymuje art. 37 k.k. , który likwiduje odrębną karę 25 lat pozbawienia wolności (pkt.4) i zmienia pkt. 3) w ten sposób, że kara pozbawienia wolności wymieniona w art. 32 pkt 3 k.k. trwa najkrócej miesiąc i najdłużej 30 lat oraz wymierza się ją w miesiącach i latach. Konsekwencją wprowadzonego rozwiązania jest samoistne podwyższenie górnej granicy ustawowego zagrożenia za poszczególne typy czynów zabronionych. Sytuacja dotyczy bowiem przestępstw, w których ustawodawca odstąpił od oznaczenia górnej granicy kary pozbawienia wolności. W nowym brzmieniu przepisów będzie ona wynosić 30 lat, a nie jak dotychczas 25 lat.

Konfiskata pojazdów. Od kiedy i w jakich sytuacjach?

Największą medialną burzę wywołała decyzja o wprowadzeniu art. 44b k.k., który w wypadkach wskazanych w ustawie, uprawnia sądy do orzeczenia przepadku pojazdu mechanicznego prowadzonego przez sprawcę w ruchu lądowym. Jednakże, jeżeli orzeczenie przepadku pojazdu mechanicznego z uwagi na jego zbycie, utratę, zniszczenie lub znaczne uszkodzenie jest niemożliwe lub niecelowe, albo jeżeli pojazd w czasie popełnienia przestępstwa nie stanowił wyłącznej własności sprawcy, zamiast przepadku pojazdu mechanicznego orzeka się przepadek równowartości pojazdu. Za równowartość pojazdu uznaje się wartość pojazdu określoną w polisie ubezpieczeniowej na rok, w którym popełniono przestępstwo, a w razie braku polisy – średnią wartość rynkową pojazdu odpowiadającego, przy uwzględnieniu marki, modelu, roku produkcji, typu nadwozia, rodzaju napędu i silnika, pojemności lub mocy silnika oraz przybliżonego przebiegu, pojazdowi prowadzonemu przez sprawcę, ustaloną na podstawie dostępnych danych, bez powoływania w tym celu biegłego.

Co więcej, przepadek można zasądzić również w razie popełnienia przestępstwa określonego w § 1 lub 4, chyba że zawartość alkoholu w organizmie sprawcy przestępstwa określonego w § 1 była niższa niż 1,5 promila we krwi lub 0,75 mg/dm3 w wydychanym powietrzu albo nie prowadziła do takiego stężenia. Sąd może odstąpić od orzeczenia przepadku, jeżeli zachodzi wyjątkowy wypadek, uzasadniony szczególnymi okolicznościami (art. 178 a par 5 k.k.). Przepisy w tym zakresie wejdą w życie 14 grudnia 2023 r.

Zmiana zasad orzekania środka karnego zakazu prowadzenia pojazdów

Kolejno ustawodawca zdecydował się na wprowadzenie pozornie kosmetycznej zmiany w zakresie penalizacji sprawców przestępstw drogowych popełnionych w stanie nietrzeźwości, pod wpływem środka odurzającego oraz gdy kierowca zbiegł z miejsca zdarzenia.

Czyniąc nieużytecznym argument spożycia alkoholu po spowodowaniu m.in. kolizji drogowej, a w oczekiwaniu na przyjazd Policji – często stanowiący linię obrony osób oskarżonych w sprawach karnych, prawodawca dodał postanowienie, że penalizacji podlegać będzie również ten, kto po takim zdarzeniu, a przed poddaniem go przez uprawniony organ badaniu w celu ustalenia zawartości alkoholu lub środka odurzającego w organizmie, spożywał alkohol lub zażywał środek odurzający.

Dyrektywy wymiaru kary

Ocena prawidłowości i sprawiedliwości wydanego przez sąd orzeczenia podlega weryfikacji z punktu widzenia tzw. dyrektyw wymiaru kary. Dotychczas funkcjonujący w przepisach dość ogólny ich zapis ustawodawca postanowił teraz znacznie uszczegółowić. Zgodnie z nowym brzmieniem art. 53 § 1. sąd wymierza karę według swojego uznania, w granicach przewidzianych w ustawie, uwzględniając stopień społecznej szkodliwości czynu, okoliczności obciążające i okoliczności łagodzące, cele kary w zakresie społecznego oddziaływania, a także cele zapobiegawcze, które ma ona osiągnąć w stosunku do skazanego. Dolegliwość kary nie może przekraczać stopnia winy. Nadto prawodawca sformułował katalog enumeratywnie wymienionych okoliczności łagodzących oraz obostrzających odpowiedzialność sprawcy, o którym mowa w nowododanym § 2a i 2b.

Wyższe kary za najcięższe przestępstwa i nowe typy

Jako że aktualizacji wymagał również katalog przestępstw znanych polskiej ustawie karnej, ustawodawca zdecydował się dodać w części szczególnej Kodeksu karnego nowe czyny zabronione, które podlegać będą penalizacji. Mowa tu o takich działaniach jak:

  • zlecenie zabójstwa – zagrożone karą pozbawienia wolności od lat 2 do 15 (art. 148a. § 1. k.k.);
  • uchylanie się od wykonania obowiązku naprawienia szkody lub zadośćuczynienia za doznaną krzywdę albo nawiązki – zagrożone karą pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5 (art. 244c k.k.);
  • przygotowanie zabójstwa – zagrożone karą pozbawienia wolności od lat 2 do 15 (art. 148. § 5. k.k.);
  • nowy typ wymuszenia rozbójniczego, tj. wymuszenia mienia poprzez szantaż – zagrożone karą od roku do 10 lat pozbawienia wolności (art. 282 k.k.).

Dodatkowo, nowa reforma Kodeksu karnego przewiduje znacznie wyższe kary za przestępstwa odznaczające się najwyższym ciężarem gatunkowym. Bezsprzecznie za takie uznać można wszelkie działania godzące w bezpieczeństwo życia i zdrowia ludzkiego. Mowa tu o takich przestępstwach, jak:

  • spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu (art. 156 k.k.);
  • bójka i pobicie (art. 158 k.k.);
  • rozbój (art. 280 k.k.);
  • zgwałcenie dziecka (art. 197 k.k.);
  • zgwałcenie ze szczególnym okrucieństwem (art. 197 § 4 k.k.);
  • zgwałcenie z następstwem w postaci śmierci ofiary; (art. 197 § 5 k.k.);
  • gwałt na kobiecie ciężarnej; (art. 197 § 3 pkt. 5 k.k.);
  • gwałt z posługiwaniem się bronią; (art. 197 § 3 pkt. 4 k.k.);
  • gwałt z nagrywaniem przebiegu czynu; (art. 197 § 3 pkt. 6 k.k.);
  • kierowanie grupą terrorystyczną. (art. 258 § 3 k.k.).

Nie sposób jednoznacznie stwierdzić, czy wprowadzone zmiany są pozytywne, czy też nie. Obiektywnie natomiast należy przyznać, że wprowadzona nowelizacja stanowi zaostrzenie odpowiedzialności karnej sprawców przestępstw.

 

Celem zgłębienia poszczególnych zagadnień zachęcamy do obserwowania naszej Strefy Wiedzy oraz FB

Nowelizacja Kodeksu Karnego. Zaostrzenie wymiaru kary

Ustawą z dnia 7 lipca 2022 r. o zmianie ustawy – Kodeks karny oraz niektórych innych ustaw, wprowadzono szereg uregulowań prawnych, które zaostrzają wymiar kary za popełnienie przestępstw najcięższego gatunku. Debata publiczna na temat ostatecznego wejścia w życie zmian wrzała od kilku miesięcy.

 

Burza wokół projektu

Zarówno praktycy – sędziowie czy adwokaci, jak i osoby zajmujące wysokie stanowiska w organach międzynarodowych, krytycznie ocenili represyjny projekt noweli, uznając go za niemający nic wspólnego z nowoczesnym oddziaływaniem karnym.

W dobie rozwoju założeń skutecznej resocjalizacji sprawców, propagowania zasad prewencji ogólnej i szczególnej, rozmów o przepełnionych jednostkach penitencjarnych w kraju i coraz wyższych kwotach pieniężnych, corocznie obciążających budżet państwa z tytułu utrzymania więziennictwa, ustawodawca stwierdził, że polskie sądy należą do jednych z najłagodniejszych w Europie i czas zakończyć pobłażliwe traktowanie przestępców. W kontrze, Prezes Naczelnej Rady Adwokackiej Przemysław Rosati zaapelował o prezydenckie weto, a w mediach szeroko komentowano zgodność nowej treści ustawy z Konstytucją RP, międzynarodowymi normami oraz Konwencją Praw Człowieka. Bezskutecznie.

Ostatecznie 2 grudnia 2022 r. Prezydent Andrzej Duda podpisał ustawę z 7 lipca 2022 r. o zmianie ustawy – Kodeks karny oraz niektórych innych ustaw, która (z drobnymi wyjątkami) wejdzie w życie w ciągu 3 miesięcy od podpisania.

Co to oznacza w praktyce? 

Najważniejszy postulatem ustawodawcy jest zwiększenie represji karnej za najcięższe postaci zbrodni – przede wszystkim zabójstwa, gwałtu oraz przestępstw popełnionych w warunkach recydywy. W związku z tym, terminowa kara pozbawienia wolności, zgodnie z nowym brzmieniem art. 37 k.k. wynosić będzie od 1 miesiąca do 30 lat (wcześniej od 1 miesiąca do 15 lat), przy czym zlikwidowano odrębnie funkcjonującą karę 25 lat więzienia.  

Nowością stała się możliwość orzeczenia kary dożywotniego pozbawienia wolności bez warunkowego zwolnienia (art. 77 § 3 i 4 k.k.) Sąd orzeknie ją w dwóch przypadkach:

  • za czyn popełniony po wcześniejszym prawomocnym skazaniu za przestępstwo przeciwko życiu i zdrowiu, wolności, wolności seksualnej, bezpieczeństwu powszechnemu lub za przestępstwo o charakterze terrorystycznym na karę dożywotniego pozbawienia wolności albo karę pozbawienia wolności na czas nie krótszy niż 20 lat,
  • jeżeli charakter i okoliczności czynu oraz postępowanie i charakter sprawcy wskazują, iż jego pozostawanie na wolności spowoduje trwałe niebezpieczeństwo dla życia, zdrowia, wolności lub wolności seksualnej innych osób.

Ograniczeniu ulegnie też prawo osób skazanych na dożywocie do ubiegania się o warunkowe przedterminowe zwolnienie z jednostki penitencjarnej. Do tej pory, okres ten (przy spełnieniu odpowiednich kryteriów) wynosił 25 lat, obecnie zgodnie z art. 78 § 3 k.k., skazanego na karę dożywotniego pozbawienia wolności można warunkowo zwolnić po odbyciu 30 lat kary.

Znacznemu zwiększeniu uległa również penalizacja czynów związanych z pedofilią, gwałtem i innymi przestępstwami na tle seksualnym. Dotąd kara za tego rodzaju czyny wynosiła od 3 do 15 lat pozbawienia wolności – obecnie od 5 do 30 lat lub kara dożywocia. Co ciekawe, ustawodawca zdaje się dostrzegł wzrost inflacji, zmieniając granicę występku i przestępstwa popełnionego w związku z kradzieżą z 500 zł na 800 zł (art. 122 § 1 i 2 k.k.).

Nowe kategorie przestępstw

Odświeżona wersja Kodeksu Karnego wprowadza też nowe, nieuregulowane dotąd rodzaje przestępstw. Karane będzie zlecenie zabójstwa (art. 148a. § 1. k.k. – od 2 do 15 lat pozbawienia wolności), uchylanie się od naprawienia szkody wyrządzonej przestępstwem tj. zapłaty odszkodowania, zadośćuczynienia, środka kompensacyjnego (art. 244c. § 1. k.k. – od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności) oraz zabójstwo w formie stadialnej przygotowania (art. 148 § 5 k.k. – od 2 do 5 lat pozbawienia wolności).

Przyznać trzeba, że celem wprowadzonych zmian jest wzmocnienie funkcji prewencyjnej kary, której głównym założeniem jest odstraszenie potencjalnych sprawców od popełnienia czynu zabronionego. W praktyce jednak, jakkolwiek samo zagrożenie wysoką karą może oddziaływać na wyobraźnię każdego z nas, tak w praktyce nie będzie to mieć wymiernego wpływu na codzienne życie.

Kierowcy znowu na celowniku

Wyjątkiem jest jednak niejako „przemycenie” regulacji istotnej dla każdego kierowcy. Jakkolwiek i to postanowienie koresponduje z popełnieniem przestępstwa, a to jazdy pod wpływem alkoholu, tak potencjalnymi sprawcami tego czynu jest znaczna część populacji.

Od lat słyszy się o kampaniach społecznych, mających uświadomić kierowcom jakie zagrożenie stwarza nietrzeźwy uczestnik ruchu drogowego. Mimo tego, codziennie obserwujemy przypadki pijanych kierowców, powodujących kolizje drogowe. Jaki więc kolejny krok zrobił ustawodawca? Otóż zarządził tzw. „konfiskatę pojazdów”. Czy zawsze? Na szczęście nie.

Zgodnie z wprowadzonym do Kodeksu art. 44b. § 1., w wypadkach wskazanych w ustawie, sąd orzeka przepadek pojazdu mechanicznego prowadzonego przez sprawcę w ruchu lądowym. Zatrzymanie pojazdu, a kolejno orzeczenie przepadku nastąpi każdorazowo w przypadku zatrzymania przez Policję kierowcy, który będzie mieć co najmniej 1,5 promila alkoholu we krwi, gdy kierowca przy zawartości co najmniej 0,5 promila alkoholu we krwi spowodowuje wypadek drogowy, a także w warunkach recydywy.

I od tej reguły są jednak wyjątki. Do przepadku pojazdu nie dojdzie, jeśli orzeczenie przepadku pojazdu mechanicznego z uwagi na jego zbycie, utratę, zniszczenie lub znaczne uszkodzenie jest niemożliwe lub niecelowe, albo jeżeli pojazd w czasie popełnienia przestępstwa nie stanowił wyłącznej własności sprawcy. Wtedy zamiast przepadku pojazdu orzeka się przepadek jego równowartości (art. 44b § 2 k.k.). Co więcej, gdy sprawca prowadził pojazd mechaniczny, który nie był jego własnością, wykonując czynności zawodowe lub służbowe, polegające na prowadzeniu pojazdu na rzecz pracodawcy, to w takim wypadku sąd orzeka nawiązkę w wysokości co najmniej 5000 złotych na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej ( art. 44b § 3 k.k.). Postanowienie w tym zakresie, wejdzie w życie po upływie roku od dnia ogłoszenia ustawy.

Przestępstwa „białych kołnierzyków”. O odpowiedzialności osób zajmujących wysokie stanowiska

Przestępstwo przeciwko obrotowi gospodarczemu to pojęcie, które nie zostało zdefiniowane ustawowo. Co do zasady, ma ono dotyczyć działań naruszających reguły prawidłowego obrotu gospodarczego. Przyjmuje się, że ich sprawcami są osoby wykształcone, zajmujące wysokie, dobrze płatne stanowiska kierownicze, znajdujące powszechne uznanie w społeczeństwie.

 

„Białe kołnierzyki”, czyli kto ?

Autorem koncepcji „białych kołnierzyków” (z ang. „white collar”) jest socjolog Edwin H. Sutherland, który w swojej publikacji White Collar Crime, New York: Dryden Press, 1949 użył wymienionego wyżej oznaczenia do podmiotowego wyodrębnienia kategorii przestępstw gospodarczych. Sprawcami tego rodzaju czynów zabronionych mają być osoby wyróżniające się sprytem oraz nieprzeciętną, specjalistyczną wiedzą głównie z zakresu ekonomii, finansów i prawa. Z uwagi na duże zaufanie jakim odznaczają się w społeczeństwie, opisana kategoria osób może nadużywać swoich stanowisk do popełnienia przestępstw, głównie finansowych, poprzez wykorzystanie tzw. luk w prawie, co więcej – czyniąc to w sposób trudny do wykrycia.

Rodzaje i skutki przestępstw na wysokich stanowiskach

Za przestępstwa gospodarcze uznaje się czyny zabronione według kodeksu karnego, których głównym celem jest ochrona prawidłowego funkcjonowania obrotu gospodarczego. Choć faktycznie, przeważająca część tzw. „white collar crime” odnosi się do przestępstw gospodarczych (w ujęciu polskiego kodeksu karnego), tak nie sposób pominąć przestępstw ujętych w kodeksie karnym skarbowym. Oprócz opisanych w rozdziale XXXVI kodeksu karnego przestępstw przeciwko obrotowi gospodarczemu, takich jak m.in. łapownictwo w biznesie (art. 296a k.kk.), oszustwo kredytowe (art. 297 k.k.), wyłudzenie ubezpieczeniowe (art. 298 k.k.), pranie pieniędzy (art. 299 k.k.), mowa również o różnego rodzaju oszustwach kapitałowych, fałszowaniu dokumentów, czy wyłudzeniu podatku VAT.

Znamiennym dla rodzaju przestępstw popełnianych przez tzw. „białe kołnierzyki” jest brak „ofiar” w rozumieniu dosłownym. Stąd oprócz skojarzenia „białej koszuli z kołnierzykiem”, pojawia się również skojarzenie „białych przestępstw”, czyli takich, do których sprawca nie używa przemocy fizycznej. Nie znaczy to jednak, że poprzez popełnianie przestępstw finansowych nikt nie jest pokrzywdzony. Najczęściej na bezprawnych działaniach traci budżet państwa, ale również osoby indywidualne.

W ciągu ostatniej dekady, skala popełnionych i ujawnionych przestępstw finansowych znacząco wzrosła. Z całą pewnością przestępstwa gospodarcze stanowią duże zagrożenie dla bezpieczeństwa obrotu prawnego, głównie z uwagi na generowanie wysokich kwot, a w konsekwencji poważnych strat ekonomicznych. Ze względu na wysoki stopień wykwalifikowania sprawców, proceder ich wykrywania jest utrudniony.  Dlatego też ustawodawca powziął działania o charakterze prawnym, mające na celu ustanowienie ogólnych norm postępowania.

Weryfikacja przedsiębiorców

Co istotne, przestępstwa ekonomiczne nie są popełniane wyłącznie przez przedstawicieli „białych kołnierzyków”. Również drobni przedsiębiorcy, w tym osoby pracujące fizycznie, określani mianem „niebieskich kołnierzyków”, mogą być sprawcami przestępstw o charakterze ekonomicznym. Żeby uniknąć narażenia na niebezpieczeństwo kontraktowania z podmiotami, które prowadzą działalność gospodarczą w sposób nierzetelny, należy każdorazowo dokonać dokładnej weryfikacji przyszłego (a w toku współpracy również obecnego) kontrahenta. Zrobić to można zarówno za pomocą ogólnodostępnych wyszukiwarek (KRS, CEiDG), jak i przykładowo kierując pismo do Urzędowego Skarbowego z zapytaniem o legalność dotychczasowych działań konkretnej firmy. Podjęcie czynności prewencyjnych może ochronić naszą firmę nie tylko przed poważną stratą finansową, ale także zapobiec skierowaniu ewentualnych zarzutów zarówno na gruncie prawa karnego jak i prawa karnego skarbowego.

Nowelizacja Kodeksu Karnego Wykonawczego. Co nowego dla osadzonych i ich rodzin?

Ustawą z dnia 5 sierpnia 2022 r. o zmianie ustawy – Kodeks Karny Wykonawczy oraz niektórych innych ustaw, wprowadzono szereg zmian w regulacji prawnej odnoszącej się do sytuacji osób osadzonych w Zakładach Karnych i Aresztach Śledczych. Zapowiadane zmiany ustawodawca postanowił wdrożyć dwuetapowo – choć formalnie ustawa wchodzi w życie od 1 stycznia 2023 r., to część zapisów obowiązuje już od 17 września 2022 r.

Główne założenia nowelizacji

Analiza zmian nowelizacyjnych prowadzi do wniosku, że w założeniu, zgodnie ze stanowiskiem Rzecznika Praw Obywatelskich, miały one na celu:

  • realizację prawa osób pozbawionych wolności do utrzymywania kontaktu ze światem zewnętrznym (zarówno korespondencyjnie, jak i poprzez rozmowy telefoniczne i widzenia),
  • zapewnienie skazanym i tymczasowo aresztowanym prawa do obrony,
  • zagwarantowanie osobom pozbawionym wolności realizacji prawa do składania wniosków, skarg i próśb do organów wykonujących orzeczenie,
  • przeprowadzanie kontroli osób skazanych i tymczasowo aresztowanych, przebywających w jednostkach penitencjarnych, a także osób umieszczonych w zakładach psychiatrycznych w ramach środka zabezpieczającego.

Regulacja kontaktów z bliskimi i obrońcą

Choć zmiany istotnie dotyczą wymienionych powyżej kwestii, to zdaje się, że wprowadzają one nie tylko „minimalny standard”, ale w dużej mierze zaostrzają rygor panujący w jednostkach penitencjarnych. Zasadnicza modyfikacja dotyczy kontaktów osadzonego z rodziną. Do tej pory kontakt telefoniczny osób skazanych lub tymczasowo aresztowanych (po uzyskaniu zgody organu prowadzącego postępowanie) odbywał się bez ograniczeń ilościowych. Z treści art. 105b k.k.w. do 17 września 2022 r. wynikało prawo osadzonego do korzystania z samoinkasującego aparatu telefonicznego z zastrzeżeniem, że rozmowa odbędzie się na koszt osadzonego lub na koszt jego rozmówcy. Obecnie do artykułu dodano zapis, że skazanemu przysługuje co najmniej 1 połączenie telefoniczne w tygodniu.

Taką samą dyspozycję wyrażono w zakresie kontaktu z obrońcą, mającą na celu zapewnienie osadzonemu prawa do obrony (art. 8 par 4 k.k.w.) Choć zmiana zakładała wprowadzenie minimalnego standardu w zakresie korzystania przez skazanych pozbawionych wolności z samoinkasujących aparatów telefonicznych, to zdaniem specjalistów, w praktyce może się okazać, że ten dostęp ograniczyła. Za zgodne z nowym brzmieniem ustawy uznać należy umożliwienie skazanemu kontaktu z rodziną lub adwokatem tylko 1 raz w tygodniu, co w porównaniu do wcześniej nieograniczanych formalnie rozmów stanowi niewątpliwie obostrzenie.

Regulując kwestię widzeń osób małoletnich z osobami osadzonymi, w  art. 105 a k.k.w. ustawodawca dodał zastrzeżenie, że osoba małoletnia do lat 15 może korzystać z widzenia ze skazanym tylko pod opieką pozostającego na wolności przedstawiciela ustawowego lub najbliższej pełnoletniej osoby, a w przypadku, gdy uprawniony do opieki nad osobą małoletnią podczas widzenia nie uzyskał zgody na widzenie, nie chce lub nie może z niego skorzystać – pod opieką funkcjonariusza lub pracownika zakładu karnego wyznaczonego przez dyrektora zakładu karnego.

Zaostrzenie zasad i kontrola

Co więcej, zmianie uległa również sytuacja procesowa osadzonego w kontekście realizacji jego praw w jednostkach penitencjarnych. Wnioski, skargi lub prośby skazanego, zgodnie z nowym brzmieniem art. 6 k.k.w. mogą zostać pozostawione bez rozpoznania, gdy organ właściwy uzna je za „oczywiście bezzasadne”. Nadto wprowadzono termin wniesienia pism, ograniczając go do 7 dni liczonych od momentu uzyskania przez osadzonego wiedzy o okolicznościach stanowiących ich podstawę.

Zaostrzeniu uległy również zasady panujące w zakładach karnych. Dotychczas, w zakładach otwartych (o najłagodniejszym rygorze), osoby skazane mogły bez ograniczeń czasowych korzystać z organizowanych zajęć sportowych oraz kulturalno – oświatowych. Cenzurze nie podlegała również ich korespondencja, widzenia z bliskimi oraz rozmowy telefonicznie. Obecnie, zgodnie z nowym brzmieniem art. 92 k.k.w. „ (…) łączna liczba opuszczeń zakładu karnego w celu udziału w tych zajęciach i imprezy dla jednego skazanego nie może przekroczyć 56 w ciągu roku (w zakładach półotwartych do 28 w ciągu roku). Natomiast prowadzone przez skazanego osadzonego w zakładzie półotwartym rozmowy, widzenia oraz korespondencja mogą teraz podlegać kontroli administracji zakładu karnego”.

Ustawodawca zdecydował się wprowadzić do Kodeksu Karnego Wykonawczego nowy rozdział dotyczący kontroli skazanych, tymczasowo aresztowanych, miejsc i przedmiotów. Jego celem miało być „zapewnienie bezpieczeństwa i porządku oraz zapobieganie popełnianiu przestępstw w zakładach karnych i aresztach śledczych oraz w miejscach pracy skazanych lub tymczasowo aresztowanych”. Na podstawie art. 223f k.k.w. i następnych, wyróżniamy kilka rodzajów kontroli:

  • kontrola generalną osadzonego,
  • kontrola pobieżną osadzonego,
  • kontrola osobista osadzonego,
  • kontrola cel i pomieszczeń w oddziałach mieszkalnych,
  • kontrola pomieszczeń poza oddziałami mieszkalnymi,
  • kontrola paczek/przedmiotów/bagaży,
  • kontrola pojazdów wożących osadzonych do pracy poza jednostką,
  • kontrola miejsc pracy osadzonych.

Zmiany obejmują również kwestie finansowe osoby osadzonej. Uprzednio jednostka penitencjarna zatrzymywała część funduszy otrzymywanych od bliskich skazanego/tymczasowo aresztowanego do wysokości jednego przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia. Obecnie gromadzona jest kwota równa minimalnemu wynagrodzeniu za pracę. Celem takiego działania jest przekazanie zatrzymanych środków w dniu wyjścia skazanego/tymczasowo aresztowanego, z przeznaczeniem na przejazd do miejsca zamieszkania i utrzymanie w pierwszym okresie po zwolnieniu.

Nowy Kodeks Karny Wykonawczy zmierza do poprawy skuteczności osadzania skazanych w Zakładach Karnych. Argumentem w tej sytuacji ma być utrzymująca się od lat duża liczba osób, które nie stawiają się do odbycia kary, mimo wydania nakazu doprowadzenia. Nowe regulacje w zakresie listów gończych dopuszczają możliwość ich rozpowszechniania przede wszystkim w Internecie.

Stanowisko Rzecznika Praw Obywatelskich

Stanowisko w sprawie Konstytucyjności nowych uregulowań zajął Rzecznik Praw Obywatelskich, który krytycznie odniósł się do zapowiadanych zmian. W ocenie Rzecznika, nowe postanowienia godzą w podstawowe prawa osób pozbawionych wolności, chronione także przez art. 18 Konstytucji ustanawiający opiekę i ochronę Rzeczypospolitej Polskiej nad rodziną. Proponowane ograniczenia uderzają ponadto w prawo dziecka do kontaktu z obojgiem rodziców, określone w art. 9 Konwencji o prawach dziecka i szkodzą procesowi reintegracji osoby skazanej ze społeczeństwem. Jak czytamy w liście RPO – Marcina Więcka, do Prokuratora Generalnego Zbigniewa Ziobro z dnia 24.11.2021 r. –  zgodnie z regułą 106 i 107 Reguł Mandeli, biorąc pod uwagę przyszłość osadzonego po zwolnieniu, należy dążyć do umożliwienia mu podtrzymywania lub poprawy jego relacji z pozostającymi na wolności osobami bliskimi oraz rodziną. 

Rzecznik wskazał również, że „ograniczenia w zakresie prowadzenia korespondencji przez osoby pozbawione wolności mogą stać na przeszkodzie do korespondencyjnego kontaktu z obrońcą, pełnomocnikiem i przedstawicielem przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka, co, wbrew wstępnym założeniom, uniemożliwi im skuteczne korzystanie z prawa do obrony”.

W chwili obecnej nie sposób podjąć się oceny wprowadzonych zmian. W przeciągu kolejnych miesięcy z całą pewnością zrewidowana zostanie skuteczność nowych regulacji, sposób ich przestrzegania i faktyczna wykładnia, która, choć w zamiarze miała to zapewnić skazanym „podstawowe standardy”, w praktyce może powodować zaostrzenie zasad funkcjonowania w jednostkach penitencjarnych.

Cisza nocna w polskim prawie

Z pewnością każdy zgodzi się ze stwierdzeniem, że lato sprzyja wszelkim rozrywkom. Przy dogodnej pogodzie, często organizujemy spotkania na tarasach, w ogrodach i nierzadko bawimy się do późnych godzin nocnych. Nic w tym złego, jednakże tak długo, aż nasza zabawa nie stanie się zmorą dla sąsiadów.

Pozornie może wydawać się, że problem zakłócania spokoju domowego dotyczy głównie mieszkańców miast, zwłaszcza budynków wielorodzinnych. W nocy niejednego z lokatorów obudzić może hałas głośnej muzyki w mieszkaniu obok lub głosy rozbawionych sąsiadów. Co jednak z mieszkańcami rejonów pozamiejskich, kiedy to o godzinie 23.00 słyszymy kombajn na polu sąsiada?

Tutaj dochodzimy do pojęcia „ciszy nocnej”. Czy faktycznie istnieje w polskim prawie regulacja obligująca niesfornych sąsiadów do powstrzymywania się od działań zakłócających spokój w określonych godzinach i jeśli tak, to czy wiadomo w jakich?

 

Cisza nocna w polskim prawie

Choć ustawodawca pośrednio nałożył obowiązek respektowania prawa do spoczynku nocnego i praw pokrewnych, to w żadnej polskiej ustawie nie znajdziemy pojęcia „ciszy nocnej”. Co za tym idzie, samo pojęcie „ciszy nocnej” należy do tzw. prawa zwyczajowego, a więc wymyślonego przez ludzi dla ludzi.

Czy zatem prawodawca całkowicie zapomniał o konieczności wprowadzenia obowiązku respektowania zasad współżycia społecznego? Przeciwnie. Uznając za niemożliwe stworzenie jednego uniwersalnego przewodnika, ustawodawca posłużył się zwrotami niedookreślonymi, a do ich doprecyzowania upoważnił poszczególne organy stosujące prawo na danym terytorium. I tak:

  • w blokach za stworzenie regulaminu wewnętrznego zazwyczaj odpowiada spółdzielnia mieszkaniowa;
  • w hotelach czy pensjonatach ich właściciele.

Oczywiście nie jest to ich obowiązek, a mile widziane uprawnienie, które sprzyja zapobieganiu niezręcznym sytuacjom. Co jednak mają zrobić osoby mieszkające w domach jednorodzinnych bądź szeregowych. Najlepiej, spróbować ustalić zasady wspólnie.

Nie jest jednak tak, że polskie prawo w ogóle nie zawiera regulacji dotyczących zasad wieczornego życia we wspólnocie. Wykroczenie polegające na naruszeniu spoczynku nocnego, mieści się w granicach czynu opisanego w art. 51 k.w. Polega ono na zakłócaniu poprzez krzyk, hałas, alarm lub inne wybryki spokoju, porządku publicznego lub spoczynku nocnego.

Rodzaj nałożonej kary za powyższe przewinienie zależy od decyzji organu przeprowadzającego interwencję. Na gruncie art. 51 k.w., sprawcy grozi grzywna od 20zł do 5.000 zł, ale również możliwym jest wymierzenie kary aresztu lub ograniczenia wolności. Niemniej jednak, art. 41 k.w. upoważnia organy do złagodzenia wymiaru kary i poprzestaniu na zastosowaniu pouczenia, zwróceniu uwagi, ostrzeżeniu lub na zastosowaniu innych środków tzw. „oddziaływania wychowawczego”.

Wróćmy na moment do właścicieli domów. Oprócz wszczęcia procedury wykroczeniowej, mogą oni  skorzystać z ochrony gwarantowanej na gruncie Kodeksu Cywilnego. Art. 144 obliguje właściciela nieruchomości, by przy wykonywaniu swego prawa, powstrzymał się od działań, które zakłócałyby korzystanie z nieruchomości sąsiednich ponad przeciętną miarę, wynikającą ze społeczno-gospodarczego przeznaczenia nieruchomości i stosunków miejscowych. W ten sposób, ustawodawca stworzył zakaz tzw. immisji, którego złamanie tworzy pokrzywdzonemu sąsiadowi pole do roszczeń cywilnych.

W jakich godzinach obowiązuje cisza nocna?

Choć i ta kwestia nie została jednoznacznie przez prawo ustalona, w przypadku braku uregulowań  wewnętrznych przyjmuje się, że cisza nocna obowiązuje pomiędzy godziną 21, a 7 rano. Coraz częściej zdarza się jednak, że obowiązujące na danym terytorium regulaminy, ograniczają czas trwania ciszy nocnej określając ją między godziną 22 a 6 rano.

Pamiętajmy jednak, że do zakłócania porządku może dojść nie tylko w nocy. Pracująca niemal ciągiem ekipa remontowa, prawdopodobnie również narazi nas na nieprzychylny wzrok sąsiada mijanego na klatce schodowej. W takich przypadkach, by pewnego dnia naszej ekipy nie odwiedziła z interwencją Policja, warto jeszcze przed rozpoczęciem prac remontowych zawiadomić o tym najbliższych sąsiadów, tak by byli przygotowani na czasowe niedogodności.

Kurtuazyjną wizytę u sąsiadów wraz z przeproszeniem za ewentualny przyszły hałas, powinien przemyśleć również organizator przyjęcia, który w ten sposób, w przypadku złamania zwyczajowo przyjętej ciszy nocnej, być może złagodzi zdenerwowanie lokatorów i zapobiegnie nieprzyjemnym sytuacjom.

Wyjątek od obowiązku respektowania zasad ciszy nocnej.

Jak w większości przypadków, zdarzają się również wyjątki od reguły. Najpopularniejszym z nich jest Sylwester. W całej Polsce panuje zwyczaj, zgodnie z którym w noc sylwestrowo-noworoczną nie obowiązuje cisza nocna.

Gdzie można zgłosić zakłócanie spokoju?

Organami właściwymi do ukarania zakłócającego spokój nocny sąsiada jest Policja oraz Straż Miejska. Dzwoniąc na odpowiednie numery alarmowe, możemy spodziewać się pomocy ze strony służb. Zanim jednak zdecydujemy się podjąć interwencję z wykorzystaniem organów, lepszym pomysłem wydaje się być rozmowa. W końcu nikt nie chce dostać łatki „uciążliwego” sąsiada. Jeśli sytuacja wydarzyła się po raz pierwszy, być może wystarczyłoby zwrócenie uwagi, że zorganizowane przez niego przyjęcie było zbyt huczne. Takie rozwiązanie na pewno pozytywnie wpłynie na późniejsze relacje sąsiedzkie.

Czy notoryczne zakłócanie ciszy nocnej może zakończyć się eksmisją?

Zgodnie z art. 16 ustawy o własności lokali, „Jeżeli właściciel lokalu (…) wykracza w sposób rażący lub uporczywy przeciwko obowiązującemu porządkowi domowemu albo przez swoje niewłaściwe zachowanie czyni korzystanie z innych lokali lub nieruchomości wspólnej uciążliwym, wspólnota mieszkaniowa może w trybie procesu żądać sprzedaży lokalu w drodze licytacji na podstawie przepisów Kodeksu postępowania cywilnego o egzekucji z nieruchomości.”

Podsumowując, mimo braku definicji pojęcia „ciszy nocnej” w polskim prawie, wachlarz środków możliwych do wykorzystania w procesie przeciwdziałania zakłócania spokoju domowego jest naprawdę szeroki. Niezależnie jednak od ewentualnie grożących nam sankcji, o należytym zachowaniu pamiętajmy przede wszystkim z szacunku do innych osób mieszkających w pobliżu – w końcu niedługo sytuacja może się odwrócić i to my staniemy się ofiarą imprezy sąsiada, skutkującej nieprzespaną nocą.

Mandat zagraniczny – czy płacić?

Zgodnie z publikowanym statystykami GUS, każdego roku około 60% Polaków decyduje się na wakacyjną podróż własnym samochodem. Choć powyższe dane nie wyszczególniały podziału na destynacje zagraniczne i polskie, to na potrzeby niniejszego artykułu załóżmy, że około połowa z badanych, udaje się poza granicę Polski.

Przepisy ruchu drogowego znaczącą różnią się w poszczególnych krajach Unii Europejskiej. Choć od kilku lat słyszy się o planach ujednolicenia prawa obowiązującego na terenie UE, w tym prawa drogowego, tak na chwilę obecną zauważalna jest spora rozbieżność zarówno w kwestiach dozwolonej prędkości, zasad parkowania czy zasad pierwszeństwa.

Niestety, głosząc słynną sentencję „nieznajomość prawa szkodzi”, niewiedza nie zwalnia kierowcy z odpowiedzialności prawnej. W konsekwencji, kierowców poruszających się po drogach zagranicznych obowiązują zasady przyjęte w danym kraju.

Mimo wprowadzenia w Polsce nowego taryfikatora mandatów, ustalającego od stycznia 2022 roku surowsze niż dotychczas sankcje za złamanie przepisów drogowych, stawki mandatów za granicą nadal są z reguły wyższe od tych obowiązujących w naszym kraju.

 

Czy mam obowiązek płacenia mandatu z innego kraju?

Obowiązek uregulowania kary za wykroczenia drogowe popełnione za granicą wynika wprost z wprowadzonej w 2015 r. Dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady UE 2015/413, która wprowadziła nowe zasady transgranicznej wymiany informacji oraz przestępstw i wykroczeń przeciwko bezpieczeństwu ruchu drogowego, w tym m.in. regulując zasady wystawiania i egzekwowania należności z tytułu mandatu zagranicznego.

Obecnie, służby uprawnione do wystawiania kar za wykroczenia drogowe w państwie członkowskim UE, mogą zwrócić się od odpowiednich punktów, tzw. Krajowych Punktów Kontaktowych o udzielenie informacji dotyczącej właściciela pojazdu, który popełnił na terytorium kraju UE wykroczenie drogowe. Dane przekazywane są w ramach Europejskiego Systemu Informacji o Pojazdach i Prawach Jazdy EUCARIS, a także polskiej bazy CEPIK.

Jak wygląda procedura otrzymania mandatu zza granicy ?

Standardowo, średnio po około kilkunastu dniach od popełnienia wykroczenia drogowego, właściciel pojazdu, listownie na adres zamieszkania otrzymuje zawiadomienie o popełnionym wykroczeniu wraz ze wskazaną wysokością kary, procedurach płatności, a także sposobach złożenia odwołania zgodnie z prawem państwa, na którego terenie doszło do popełnienia wykroczenia. Co ważne, taka korespondencja nadesłana przez zagraniczną policję nie jest jeszcze mandatem.

Obowiązek zapłaty mandatu zagranicznego pojawia się dopiero po otrzymaniu mandatu spełniającego wymogi formalne, a sama informacja o ukaraniu, która zawiera jedynie datę i numer mandatu, nie spełnia wymogów unijnej dyrektywy.

Jak powinien wyglądać zagraniczny mandat?

Zgodnie z obowiązującą dyrektywą unijną, zdalnie wysłany mandat zagraniczny musi zostać przetłumaczony na język zrozumiały dla sprawcy, (tj. język urzędowy kraju, który wydał dowód rejestracyjny). Musi także zostać odpowiednio dostarczony, a więc przesyłką poleconą skutecznie – po pisemnym potwierdzeniu odbioru przesyłki przez sprawcę.

Dla przykładu: jeżeli sprawcą wykroczenia jest obywatel Polski, a mandat zostały wydany na terenie Niemiec, to niewystarczającym jest jego wysłanie w języku niemieckim i takiego mandatu nie mamy obowiązku opłacać.

Co istotne, w przypadku  państw, w których obowiązuje kilka języków urzędowych, dokument wystarczy przetłumaczyć na jeden z nich.

Czy i kiedy moje wykroczenie się przedawni?

Na terenie UE nie ujednolicono przepisów dotyczących tego, kiedy ustaje karalność wykroczeń. W efekcie każde z państw stosuje w tym zakresie odrębne przepisy.  Rozwiązania prawne charakteryzują się tu dużą różnorodnością. Przedawnienie mandatu w Niemczech następuje po upływie 2 lat, z kolei mandat z Włoch czy Francji przedawnia się po upływie 5 lat.

Co się stanie, kiedy nie zapłacę zagranicznego mandatu?

Faktyczne egzekwowanie niezapłaconej kary następuje dopiero po zatwierdzeniu wykroczenia przez sąd. W polskiej procedurze karnej w Rozdziale 66b ustawodawca określił zasady wystąpienia państwa członkowskiego Unii Europejskiej o wykonanie orzeczenia o karach o charakterze pieniężnym. Jak wynika z treści art.  611ff.  „Orzeczenia o karach o charakterze pieniężnym podlega wykonaniu przez sąd rejonowy, w okręgu którego sprawca posiada mienie lub osiąga dochody, albo ma stałe lub czasowe miejsce pobytu. Do wykonania orzeczenia sądu lub innego organu państwa wydania orzeczenia sąd przystępuje niezwłocznie, tj. z urzędu (art. 611ff par. 3 k.p.k.).

Co istotne, w przypadku nieopłacenia mandatu za wykroczenie drogowe popełnione przykładowo na terenie Niemiec, kierowca musi liczyć się z tym, że w momencie kolejnej wizyty w tym Państwie, podczas kontroli drogowej Policjant będzie żądać uregulowania długu (wraz z naliczonymi odsetkami).

Zgodnie z obowiązującymi przepisami, zakaz prowadzenia pojazdu dotyczy tylko kraju, w którym doszło do przewinienia. Co za tym idzie, tracąc uprawnienia do kierowania w Niemczech czy Francji, nadal nasze prawo jazdy są ważne w Polsce.

Zagraniczny mandat nierzadko może popsuć nam wspomnienia z wakacji. By tak się nie stało, zalecamy sprawdzenie przed wyjazdem podstawowych zasad ruchu drogowego panującego w kraju, w którym planujemy swój pobyt, ale także do tego, przez który tylko przejeżdżamy by tam się dostać. Niejednokrotnie mijamy bowiem kilka państw (również spoza Unii Europejskiej) zanim dotrzemy do wymarzonego miejsca odpoczynku.

 

 

Hulajnoga elektryczna a prawo o ruchu drogowym

W ciągu ostatnich kilku lat, zwłaszcza w okresie letnim, coraz częściej widuje się osoby korzystające z hulajnóg elektrycznych. To obecnie jeden z dominujących, a zarazem ekologicznych środków transportu, mający grono zwolenników wśród osób w każdym wieku. I nic w tym dziwnego, bo podróż hulajnogą jest stosunkowo szybka, łatwa, wygodna i tania.

Wydawać by się mogło, że początkowo ustawodawca potraktował jazdę hulajnogą elektryczną jako modę, która szybko minie i nie zdecydował się na uregulowanie kwestii prawnych związanych z ich użytkowaniem w miejscach publicznych. Z biegiem czasu, gdy okazało się, że używanie hulajnogi to nie tylko trend, ale popularny i lubiany środek transportu,  koniecznym stało się stworzenie zasad, wedle których użytkownicy hulajnóg będą mogli poruszać się po drodze. Niestety, brak wyznaczonych reguł współpracy pomiędzy pieszymi a fanami hulajnóg coraz częściej powodował wypadki.

 

Przepisy regulujące korzystanie z hulajnóg

Do maja ubiegłego roku, przepisy rowerowe oraz przepisy drogowe obowiązywały pojazdy spalinowe, mechaniczne oraz rowery – także elektryczne, jednak z wyłączeniem hulajnogi elektrycznej. Prowadzący hulajnogi traktowani byli jako piesi, co z uwagi na stosunkowo dużą prędkość (w porównaniu do osoby idącej pieszo – średnio ok. 7km/h) powodowało spore niebezpieczeństwo.

Przepisy regulujące zasady jazdy hulajnogą elektryczną zmieniono na mocy ustawy z 30.03.2021 r. (o zmianie ustawy – Prawo o ruchu drogowym oraz niektórych innych ustaw, Dz.U. poz. 720), która weszła w życie z dniem 20.05.2021 r. Co ważne, dotyczą one nie tylko użytkowników hulajnóg, ale również tzw. „urządzeń transportu osobistego” (takich jak deskorolka elektryczna, elektryczne urządzenie samopoziomujące itp.) oraz tzw. „urządzeń wspomagających ruch” (takich jak rolki, wrotki, deskorolka, hulajnoga – napędzanych siłą mięśni) na drogach publicznych, w strefach zamieszkania oraz w strefach ruchu.

Kto może jeździć hulajnogą elektryczną?

Do poruszania się hulajnogą elektryczną, w przypadku osób pełnoletnich nie potrzeba żadnych uprawnień. Natomiast w przypadku dzieci i nastolatków w wieku od 10 do 18 lat wymagana jest karta rowerowa bądź prawo jazdy kategorii AM, A1, B1 lub T.

Za jazdę hulajnogą elektryczną bez uprawnień grozi mandat w wysokości 200 złotych. Niemniej jednak, z racji tego, że postępowanie mandatowe może zostać wszczęte wyłącznie wobec osób które ukończyły 17 rok życia, w praktyce w/w mandat otrzymać może stosunkowo wąskie grono osób.

Którędy powinni jeździć użytkownicy hulajnóg?

Według nowych przepisów:

  • miejscem do jazdy elektryczną hulajnogą elektryczną w pierwszej kolejności jest infrastruktura rowerowa;
  • gdy nie ma ścieżki rowerowej, wskazana jest jazda hulajnogą po jezdni;
  • w drodze wyjątku, w przypadku gdy nie ma wyznaczonej ścieżki rowerowej, a na drodze panują tzw. „utrudnione warunki stwarzające zagrożenie” (np. przy osłabionej widoczności), ustawodawca zezwolił na poruszanie się chodnikiem.

Wprowadzone zmiany w przepisach o ruchu drogowym miały za zadanie stworzyć taką sytuację, gdy korzystane z chodnika będzie dozwolone jedynie w drodze wyjątku.  Pamiętajmy jednak, że poruszając się na hulajnodze chodnikiem, mamy obowiązek jazdy z prędkością zbliżoną do tempa pieszego.

Nieustąpienie pierwszeństwa pieszemu i innego rodzaju przewinienia polegające na niedostosowaniu się do reguł korzystania z chodnika grożą mandatem w wysokości od 100 zł do 300 zł.

Z jaką prędkością należy poruszać się na hulajnodze?

Od maja 2021 roku limit prędkości w stosunku do każdego urządzenia transportu osobistego:

  • po ścieżce rowerowej oraz jezdni został obniżony do 20 km/h (wcześniej wynosił 25 km/h przy czym użytkowników hulajnóg traktowano jako pieszych, stąd stosowanie tej regulacji w stosunku o nich opierało się na wnioskowaniu per analogiam);
  • w przypadku jazdy chodnikiem, należy poruszać się tempem pieszego ok. 7 km/h.

Za przekroczenie prędkości obowiązuje standardowy taryfikator mandatów określony Rozporządzeniem Prezesa Rady Ministrów z dnia 24 listopada 2003 r. w sprawie wysokości grzywien nakładanych w drodze mandatów karnych za wybrane rodzaje wykroczeń (t.j. Dz. U. z 2013 r. poz. 1624 z późn. zm.).

  • 50 złotych za przekroczenie dozwolonej prędkości do 10 km/h;
  • 100 złotych za od 11 do 15 km/h;
  • 200 złotych za od 16 do 20 km/h;
  • 300 złotych za od 21 do 25 km/h;
  • 400 złotych za od 26 do 30 km/h.

Jazda hulajnogą po spożyciu alkoholu!

Prowadzenie pojazdu po spożyciu alkoholu lub środka odurzającego, w tym leków na receptę uznanych za wpływające na zdolność do prowadzenia pojazdów, zagrożone jest sankcją w postaci grzywny, która wynosi od 1000 złotych (0,2-0,5 promila) do 2500 złotych (powyżej 0,5 promila).

Faktem jest, że jazda pod wpływem alkoholu hulajnogą elektryczną nie spowoduje utraty prawa jazdy przez kierującego. Niemniej jednak, po spożyciu nawet znikomej ilości alkoholu, rekomendujemy wstrzymanie się od prowadzenia pojazdów.

Pamiętajmy, że jazda hulajnogą oprócz dobrej zabawy może przysporzyć wiele zagrożeń, a kierujący hulajnogą elektryczną zobowiązany jest do zachowania szczególnej ostrożności, ustępowania pierwszeństwa pieszym i nie utrudniania ich ruchu.

 

Kto odpowiada za błąd techniczny?

W postępowaniach, w których przedmiotem jest ustalenie, czy doszło do popełnienia błędu diagnostycznego lub terapeutycznego, wskazanie podmiotu odpowiedzialnego nie rodzi znaczących problemów. W większości przypadków, za wystąpienie tego rodzaju błędów odpowiada lekarz prowadzący, który zlecił i przeprowadził badania, następnie postawił diagnozę, dobrał leczenie i skonsultował jego rezultaty.

Proces dowodzenia komplikuje się w przypadkach, w których leczeniem pacjenta zajmuje się kilku specjalistów (więcej informacji w tym zakresie tutaj)

 

Kto powinien odpowiadać za wstąpienia błędu technicznego?

Zacznijmy od wyjaśnienia samego pojęcia. Błąd techniczny polega na wadliwym wykonaniu zabiegu/operacji lub zaniechaniu wykonania lub niedokładnym wykonaniu niezbędnych czynności przygotowawczych. Co za tym idzie, do wystąpienia błędu technicznego zazwyczaj dochodzi na etapie „realizacji planu”, gdy mimo prawidłowo postawionej diagnozy i doboru leczenia, źle wykonano samą czynność techniczną.

Przykłady błędów technicznych:

Ciało obce w ciele pacjenta lub nieprawidłowe kontrolowanie leków

Klasycznym przykładem błędu technicznego jest pozostawienie przez lekarza w ciele pacjenta tzw. ciała obcego np. złamanej igły czy wiertła lub nieprawidłowe kontrolowanie działania leków normujących stan pacjenta po zabiegu.

W tych przypadkach należy się zastanowić – kto jest odpowiedzialny za błąd i do kogo kierować roszczenie. Czy w takich przypadkach zachodzi odpowiedzialność zbiorowa i należałoby pozwać szpital? A może lekarza wykonującego zabieg lub wszystkich lekarzy obecnych na sali operacyjnej, w tym tych asystujących? A może ordynatora oddziału, który nad wszystkim czuwa? A co jeśli błąd był skutkiem zaniedbania pielęgniarki?

Na te pytanie nie ma uniwersalnej odpowiedzi, a każda sytuacja wymaga zindywidualizowanego podejścia.

Niesprawna aparatura w trakcie zabiegu

Kolejną odmianą błędu technicznego jest użycie w trakcie zabiegu niesprawnej aparatury, na przykład takiej, która wadliwie wskazuje poziom saturacji. Tym razem sprawa wydaje się prosta. Ktoś powie – „Zgodnie z obowiązującymi przepisami, na personelu medycznym ciąży obowiązek każdorazowego sprawdzenia stanu aparatury.” To prawda, ale czy jednak zawsze za wadliwe działania przedmiotów powinien odpowiadać człowiek? Aparatura medyczna, choć nierzadko zaawansowana technologicznie, może przecież okazać się zawodna.

Kogo więc obarczyć odpowiedzialnością za wadliwe wskazaną na maszynie wartość, jeśli personel medyczny sprawdził działanie aparatu rano, maszynę używano przez cały dzień, a do błędu doszło wieczorem? W tych rozważaniach wracamy do punktu wyjścia i podjęcia próby odpowiedzi na pytanie, stanowiące tytuł pierwszego artykułu o błędzie medycznym (więcej informacji tutaj).

Odpowiedzialność

Prawdą jest, że błąd techniczny, podobnie jak każdy inny błąd medyczny, może stać się dla pacjenta tragiczny w skutkach. Co więcej, nie tylko od wystąpienia tego „skutku” zależy odpowiedzialność prawna. Na gruncie karnym, odpowiedzialność zrodzi się również wtedy, gdy choć zaniedbanie nie spowoduje obiektywnie żadnych konsekwencji dla pacjenta, ale dojdzie do narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu (art. 160 k.k.)

Temat choć szeroko komentowany w doktrynie i orzecznictwie, nie znajduje jednoznacznej odpowiedzi. Zdaniem niektórych, z racji tego, że w szpitalu powinny być zorganizowane zasady współpracy i wyraźnie rozdzielone kompetencje zespołu operacyjnego, to w przypadku podejrzenia popełnienia błędu, szpital na wniosek uprawnionej osoby, tj. poszkodowanego, pokrzywdzonego, Sądu czy Prokuratury, powinien wskazać osobę odpowiedzialną za prawidłowość przeprowadzenia danego etapu w procesie leczenia – nawet gdy jest nim sprawdzenie aparatury.

Według innych, błąd techniczny nie jest błędem stricte lekarskim, a błędem medycznym w szerokim znaczeniu. Takie rozróżnienie powoduje, że odpowiedzialność cywilną lub karną za jego wystąpienie ponosić powinien podmiot zarządzający placówką medyczną, który dopuścił do naruszenia powszechnie obowiązujących reguł ostrożności, które spowodowały np. szkodę lub krzywdę pacjenta.

Dla skomplikowania sprawy, przytoczę jeszcze tezę propagowaną przez Sąd Najwyższy – co istotne, obecnie nieaktualną. Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 11 maja 1983 r. uznał, że dopuszczenie do użycia niesprawnego sprzętu medycznego (operacyjnego), powoduje odpowiedzialność Skarbu Państwa za powstałą szkodę z mocy art. 417 k.c.

Ustalenie podmiotu odpowiedzialnego za zaistnienie błędu technicznego, nierzadko będzie powodowało trudności. Niezależnie od tego, wobec kogo zostanie skierowane roszczenie za błąd techniczny, do decyzji Sądu należy pozostawić uznanie, czy faktycznie – zaistniały błąd był wynikiem zawinionego działania, czy wystąpił mimo dochowania należytej staranności. Pamiętajmy, że tylko udowodnienie winy, będzie skutkowało poniesieniem odpowiedzialności prawnej.

 

 

Czy błąd terapeutyczny jest zawsze konsekwencją błędnie postawionej diagnozy?

Błąd terapeutyczny polega na niewłaściwym doborze sposobu leczenia lub jego nieprawidłowym przeprowadzeniu. Z racji tego, że do jego wystąpienia dochodzi już w fazie leczenia, często uznawany jest za konsekwencję popełnionego na wcześniejszym etapie błędu diagnostycznego. Niemniej jednak, nie zawsze błąd terapeutyczny będzie wynikiem źle postawionej diagnozy.

 

Rodzaje błędu terapeutycznego

Błąd terapeutyczny polegający na doborze niewłaściwej metody lub nieprawidłowo przeprowadzonym leczeniu, często wiązany jest z błędem diagnostycznym, który stanowi pierwszy etap w procesie leczenia pacjenta (więcej o błędzie diagnostycznym tutaj). Błąd terapeutyczny pojawia się zatem w samej fazie leczenia.

Wracając do początku, przyczynami błędu diagnostycznego mogą być: nieprawidłowe czy niedokładne przeprowadzenie badań lub niepoprawna analiza wyników. Takie sytuacje prowadzą w konsekwencji do wystąpienia błędu terapeutycznego, choć nie zawsze błąd terapeutyczny uwarunkowany jest źle postawioną diagnozą.

Wyróżniamy bowiem dwie postacie błędu terapeutycznego:

  • błąd terapeutyczny, który jest wynikiem błędnie postawionej diagnozy                            (na zasadzie „efektu domina”);
  • błąd terapeutyczny, który następuje samoistnie, mimo prawidłowo postawionej diagnozy.

Najbardziej typowym przykładem błędu terapeutycznego jest nieprawidłowy dobór leków. Taka sytuacja może nastąpić zarówno w przypadkach prawidłowo postawionej diagnozy – na etapie ordynowania leków, jak również wskutek uprzednio popełnionego błędu w diagnozie. Warto zaznaczyć, że praktycznie niemożliwym wydaje się prawidłowe dobranie leczenia pacjentowi, któremu źle postawiono diagnozę. Jak bowiem skutecznie przeciwdziałać postępowi nowotworu w sytuacji, gdy lekarz na wstępie dopatrzył się jedynie niegroźnego guzka? Podobnie z zaleceniami dotyczącymi okresu rekonwalescencji w przypadku złamania kończyny – prawdopodobnie będą się one różnić w sytuacji stwierdzenia zwykłego stłuczenia.

Zachowanie należytej staranności – co oznacza w praktyce?

Mając na uwadze fakt, że proces leczenia pacjenta nierzadko wymaga konsultacji kilku specjalistów, a każdorazowa weryfikacja prawidłowości uprzednio podjętych względem pacjenta działań byłaby bardzo czasochłonna i nierzadko prowadziłaby do ich dublowania, tak podkreślenia wymaga fakt, że jednym z podstawowych obowiązków lekarza jest każdorazowo zachowanie należytej staranności. Lekarz prowadzący leczenie nie powinien bezrefleksyjnie powielać stanowiska swoich poprzedników. W przypadku powzięcia jakichkolwiek wątpliwości, w oparciu o posiadaną wiedzę i doświadczenie, powinien prawidłowość dotychczasowych ustaleń poddać pod weryfikację szerszego gremium.

Znalezienie błędu w toku leczenia na pewno nie jest łatwym zadaniem. Wymaga od lekarza dużej skrupulatności, spostrzegawczości, a przede wszystkim ogromnej wiedzy, często o wysoce specjalistycznym charakterze. Niemniej jednak, zgodnie z art. 27 ustawy o zawodzie lekarza i lekarza dentysty, w razie powzięcia wątpliwości diagnostycznych lub terapeutycznych lekarz, z własnej inicjatywy bądź na wniosek pacjenta lub jego przedstawiciela ustawowego, jeżeli uzna to za uzasadnione w świetle wymagań wiedzy medycznej, powinien zasięgnąć opinii właściwego lekarza specjalisty lub zorganizować konsylium lekarskie.

Nie można zatem z góry usprawiedliwiać postępowania lekarza, tłumaczącego zły dobór leczenia, popełnieniem błędu już wcześniej – na etapie diagnozy. Należy pamiętać, że błąd terapeutyczny, choć nierzadko jest ściśle powiązany z etapem diagnostyki, co do zasady nie jest od niego zależny.

Za przykład błędu terapeutycznego, niemającego podłoża diagnostycznego (nazwijmy go roboczo sensu „stricto”), można wskazać sytuację, w której błędnie przeprowadzono operację. Błąd terapeutyczny  wystąpi w przypadku wycięcia przez pomyłkę zdrowej nerki, czy wyrwania zdrowego zęba, ale także przy stwierdzeniu nieprawidłowości w prowadzeniu porodu, niedostrzeżeniu zagrożenia życia płodu lub matki, bądź zbyt długiego zwlekania z wykonaniem cesarskiego cięcia.

Następstwa błędu terapeutycznego

Skutki błędu terapeutycznego mogą być różnorakie. Część z nich będzie mogła zostać skorygowana na dalszym etapie leczenia i nie będzie niosła za sobą większych konsekwencji. Część z nich, na przykład przy złym doborze leków, nie przyniesie oczekiwanych efektów. Niestety, konsekwencje popełnionego błędu terapeutycznego mogą być również znacznie bardziej dolegliwe – w tym, skutkujące śmiercią pacjenta.

Poniesienie odpowiedzialności karnej przez lekarza nie będzie jednak automatyczne. Zadaniem Sądu będzie bowiem zbadanie, czy na gruncie konkretnej sprawy doszło do wypełnienia przesłanek ponoszenia odpowiedzialności karnej. Zgodnie z art. 1 par. 3 k.k. „nie popełnia przestępstwa sprawca czynu zabronionego, jeżeli nie można mu przypisać winy w czasie czynu”.  Lekarz będzie ponosił odpowiedzialność za wyrządzoną pacjentowi szkodę błędem medycznym tylko wtedy, gdy jego błąd jest zawiniony – czyli niezgodny z zasadami sztuki lekarskiej i aktualną wiedzą medyczną.

Skierowanie sprawy o błąd w sztuce lekarskiej do sądu

Liczba postępowań wszczynanych w związku z możliwością popełnienia przestępstwa, którego przedmiotem jest błąd w sztuce lekarskiej, rośnie z roku na rok. Czy powodem tego jest obniżenie poziomu świadczonych w placówkach medycznych usług? Wydaje się, że nie. Analizując orzecznictwo sądowe można dojść do wniosku, że rosnąca ilość spraw wynika z postępującego rozwoju medycyny, który automatycznie generuje wzrost ryzyka niepowodzeń oraz, a może przede wszystkim, coraz większej świadomości prawnej pacjentów.

 

Postępowanie karne, a postępowanie cywilne – które wybrać?

Pacjent będący ofiarą błędu medycznego, ma możliwość dochodzenia swoich roszczeń zarówno na gruncie prawa karnego, jak i prawa cywilnego. Co istotne, oprócz rosnącej liczby spraw, ostatnimi laty obserwujemy również wzrost wysokości odszkodowań i zadośćuczynień orzekanych w wyniku ich wszczęcia.

Postępowanie karne różni się od postępowania cywilnego organem odpowiedzialnym za udowodnienie zaistnienia błędu medycznego. W przypadku postępowania karnego, gromadzeniem dowodów zajmuje się prokurator. Pacjent, po złożeniu zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa, w postępowaniu przygotowawczym przyjmuje rolę pokrzywdzonego, a na etapie sądowym, może zgłosić wolę występowania jako oskarżyciel posiłkowy. W postępowaniu cywilnym, odmiennie niż na gruncie postępowania karnego, to na pacjencie – jako na stronie powodowej, ciąży obowiązek dowodzenia zasadności swoich roszczeń.

Warto zaznaczyć, że w postępowaniu karnym pacjent może żądać orzeczenia przez sąd obowiązku naprawienia szkody, odszkodowania bądź nawiązki, a wydanie rozstrzygnięcia w tym zakresie w procesie karnym, nie wyklucza możliwości dalszego dochodzenia roszczeń na drodze cywilnej.

To, co różni oba postępowania, to również ich cel. Wszczynając postępowanie cywilne, dążymy do zaspokojenia swoich roszczeń majątkowych, mających wyrównać doznany na skutek popełnionego błędu lekarza uszczerbek na życiu i zdrowiu. Głównym założeniem postępowania karnego jest zaś penalizacja samego zachowania sprawcy – przede wszystkim na gruncie sprawiedliwościowym i prewencyjnym, a dopiero w dalszej kolejności kompensacyjnym. Należy także zaznaczyć, że postępowanie cywilne, od początku wiąże się z obowiązkiem ponoszenia kosztów (konieczność uiszczenia opłaty od pozwu), od którego wolne jest postępowanie karne.

Trudności napotykane w postępowaniu

Postępowania mające za przedmiot błąd w sztuce lekarskiej, uważane są za jedne z najbardziej skomplikowanych. Dzieje się tak dlatego, że oprócz znajomości przepisów prawa, wymagają od sądu, stron i ich pełnomocników zgłębienia specjalistycznej wiedzy w zakresie zasad udzielania świadczeń zdrowotnych przez personel medyczny, którzy często są zmuszeni poddać analizie zebraną w sprawie dokumentację medyczną.

W takich sytuacjach pomocą służy biegły sądowy, którego dowód z opinii, zgodnie z art. 193 k.p.k. i art. 278 k.p.c. każdorazowo musi zostać przeprowadzony w przypadkach postępowań wymagających tzw. „wiadomości specjalnych”. Zaniechanie przeprowadzenia dowodu z opinii biegłego będzie stanowić podstawę do podważenia prawidłowości wydanego przez sąd rozstrzygnięcia.

Kolejną kwestą jest czas trwania postępowania w sprawach o błąd medyczny. Czynników determinujących jest wiele. Wszystko zależy od stopnia zawiłości stanu faktycznego, zakresu materiału dowodowego oraz dynamiki i sposobu jego gromadzenia. Już sam czas oczekiwania na wydanie dokumentacji medycznej pacjenta może być zróżnicowany. Niekiedy też materia sprawy krzyżuje się w różnych dziedzinach medycyny, obejmując obszary położnictwa, stomatologii, anestezjologii,  intensywnej terapii, chirurgii, podstawowej opieki zdrowotnej, a także badań o charakterze eksperymentalnym. Do tych okoliczności powinny być dostosowane czynności procesowe, w tym taktyka przesłuchania podejrzanego i świadków, zasięganie opinii biegłych czy zakres gromadzonej dokumentacji.

 

Jeżeli zatem zamierzamy wnieść do sądu sprawę o błąd medyczny i zastanawiamy się którą drogę wybrać – cywilną czy karną, musimy zastanowić się przede wszystkim nad celem, który chcemy osiągnąć. Jeżeli przede wszystkim zależy nam na zadośćuczynieniu poczuciu sprawiedliwości społecznej, wówczas zasadnym jest zainicjowanie postępowania na gruncie prawa karnego. Jeżeli z kolei chcemy uzyskać odszkodowanie za powstałą szkodę lub/oraz zadośćuczynienie za doznaną krzywdę, rozważyć należałoby wybór drogi cywilnej.